Rok 2019. Czwarta edycja poznańskich targów Retro Motor Show. Prawie się na niej nie pojawiłam, ponieważ zbiegły się wszystkie moje plany i obowiązki. Wyobrażacie sobie brak fotorelacji na blogu?! Ale udało się! Jest i ona!
Targi Motor Show i Retro Motor Show w Poznaniu kojarzą mi się w głównej mierze z ogromnymi tłumami. Dlatego staram się zawsze wybrać termin i godzinę najrzadziej wybieraną przez zwiedzających. W zeszłym roku weszłam na samo otwarcie w sobotę, a w tym roku poczułam luksus. O godzinie 15:00 w piątek spotkałam się z takimi pustymi halami:
Targi Retro Motor Show to swoisty odłam bardzo popularnej wystawy Motor Show prowadzonej od lat na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Jest to impreza nowa, jak wspomniałam we wstępie, prowadzona od zaledwie 4 lat. Ponadto, w zeszłym roku maszyny były ulokowane w 4 halach, a w tym w 6. Wydawałoby się więc, że event jak najbardziej się rozwija, a każdy rok przyniesie dla nas coś lepszego, odświeżającego. Cóż... nic bardziej mylnego. Nagimnastykowałam się nieźle, by móc uczestniczyć w tegorocznych targach, ale najzwyczajniej w świecie się na nich zawiodłam.
Nie były słabe ale były najsłabsze ze wszystkich edycji. Brakowało tego ducha, którego czuło się co roku, nie było wielu autobusów jak zawsze, wojsko wystawiło więcej pojazdów, niż w zeszłym roku, lecz wciąż bez szału. Choć organizatorzy Retro Motor Show zapewniają, że impreza ta powstała po to, by zapewnić klasykom więcej miejsca i skupić się wyłącznie na nich, nie brakowało, jak co roku, najnowszych modeli różnych marek. Po co mieszamy nowe zdobycze technologiczne do staruszków, które lata świetności mają za sobą?
Na brak motoryzacyjnych starców nie sposób marudzić! W 6 halach można było spotkać wielu wystawców, w głównej mierze różnych klubów automobilowych. Słowo "klasyk" zostało zinterpretowane na wiele różnych sposobów, dzięki czemu mogliśmy podziwiać zarówno ledwo stojące, zardzewiałe resztki po autach, jak i wypieszczone pojazdy, które wyglądają jakby dopiero opuściły fabrykę. Pomyślelibyście, że samochód ze zdjęcia powyżej, tzn. Mikrus MR-300, został wyprodukowany w 1975 roku? 2 kompletnie różne światy!
Niektóre pojazdy zdobywały serca solo, a inne stanowiły część dopracowanego do najmniejszego szczegółu stanowiska np. ze stodoły na salony!
Jak co roku, w czasie targów odbywała się giełda starych samochodów. Mogliście więc bez problemów nabyć maszynę, która wpadła Wam w oko: Mercedes, BMW, Audi, Citroen, Opel, Porsche i wiele innych! Od wyboru do koloru.
Co najbardziej lubię na targach Retro Motor Show? Możliwość uczestniczenia w ciekawych konkursach i prelekcjach. Niezmiennie od lat, równolegle z wystawami trwały poboczne wykłady, m.in. o historii silników motorowerów, początkach chłodnicy, cynowaniu zbiorników.
Co najbardziej lubię na targach Retro Motor Show? Możliwość uczestniczenia w ciekawych konkursach i prelekcjach. Niezmiennie od lat, równolegle z wystawami trwały poboczne wykłady, m.in. o historii silników motorowerów, początkach chłodnicy, cynowaniu zbiorników.
Nie zabrakło również stanowisk z różnego rodzaju usługami, chociażby ofertami usuwania korozji z pojazdów.
Najciekawsza wystawa wojska miała miejsce w 2017 roku i od tamtego czasu każda kolejna szału nie robi. Ale jak już zdążyłam wspomnieć wyżej, w tym roku było lepiej niż w zeszłym (rok 2018 naprawdę nietrudno jest przebić).
Zachęcam Was do obejrzenia pozostałych zdjęć z tegorocznej edycji Retro Motor Show!
Byłam. Po raz pierwszy. Z "moją" ekipą. Ja, rocznik 54, jarająca się syrenką, mikrusem, do którego zaprosił mojego wnuka właściciel, wnuk o mało nie zeszedł na zawał, bo mu tak pięknie trąbiło. Syn, rocznik 84, posiadacz wnuka rocznik 2017. Wszyscy bawiliśmy się ZNAKOMICIE. Dodatkowo pracuję osobiście w czasopismami od traktorków i innych takich tam. Nie, żebym była specjalistką od techniki, ale ten seks w nich :) Daję 11 w skali 10 :)
OdpowiedzUsuńSuper! Brzmi nieźle :D
Usuń