UDOWODNIĘ WAM, ŻE NIE WARTO ŁAPAĆ STOPA NA AUTOSTRADZIE ŁEZ

By | 13:37:00 2 comments

Oficjalnie na obszarze Kanadyjskiej Autostrady Łez od lat 70. XX wieku zginęło 19 autostopowiczek. Nieoficjalnie jednak nikt nie wie, kiedy zaczęła się ta seria nieszczęść, kto był pierwszą ofiarą i ile osób straciło życie. 



Czy jeździliście kiedykolwiek autostopem? Taki sposób podróżowania stał się bardzo popularny w USA i w krajach Europy Zachodniej po zakończeniu II wojny światowej. Moda na łapanie przypadkowej podwózki w Polsce zaczęła się latem 1957 roku. Szczyt popularności autostopu przypadł w naszej ojczyźnie na rok 1960, kiedy odnotowano 85 000 podróżujących. 


Choć w Polsce nieczęsto już spotyka się autostopowiczów, w niektórych miejscach na świecie złapanie stopa to jedyna szansa na dotarcie do pracy czy do rodziny. Mieszkańcy pewnej prowincji Kanady, Kolumbii Brytyjskiej, mierzą się z tym problemem każdego dnia. 


W 1966 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych nazwała Kanadę najlepszym miejscem do życia. Nie jest to jednak kraina wyłącznie syropem klonowym i ropą naftową płynąca. Gdy zdejmiemy wierzchnie okrycie, naszym oczom ukaże się państwo z historią budowaną na litrach krwi, potu, łez, strachu i rządowej ignorancji. 


Kolumbia Brytyjska, Kanada, fot. Jake Hills

Podaje się, że na terenie Kolumbii Brytyjskiej przebywa obecnie 200 000 rdzennych mieszkańców. Jest to ludność, która mierzy się z ogromnym stresem, izolacją, traumą międzypokoleniową i dyslokacją kulturową. Każdego dnia staje ona twarzą w twarz z wyzwaniami wynikającymi z ubóstwa i bezdomności. Według spisu ludności z 2016 roku stopa bezrobocia w Gitanyow wynosiła 44%. Ok. 400 organizacji prosiło kanadyjski rząd o wdrożenie planu przeciwko ubóstwu w tej prowincji. 


Z czego wynika popularność autostopu w podanych okolicach?


Przenieśmy się do północno-zachodniej części Kolumbii Brytyjskiej. Pomiędzy miastami Prince George i Prince Rupert znajduje się fragment autostrady numer 16. Odległość między tymi dwoma punktami wynosi ponad 700 km. Droga ta obecnie znana jest jako Kanadyjska Autostrada Łez. Okolicznych miast nie łączy transport publiczny. Tylko osoby, które posiadają własne auto są w stanie pojechać na zakupy czy na pogrzeb. Najdłuższy niezamieszkały odcinek położony jest między Terrace a Prince Rupert. To droga mierząca 150 km, na której jeszcze w 2019 roku był bardzo słaby zasięg. 



Podsumowując: mamy do czynienia z wykluczeniem komunikacyjnym, ubóstwem uniemożliwiającym zakup auta, rzadko uczęszczaną trasą i niezamieszkałymi obszarami. Autostop jest jedyną opcją pozwalającą dotrzeć z punktu A do punktu B. Jak po samym wstępie można zauważyć, niektórzy postanowili wykorzystać swoją "motoryzacyjną przewagę" w podły sposób. Brawury dodaje myśl, że posiadacze aut pozostają... bezkarni! 


Relacje między policją i rdzenną ludnością są napięte. Służby mundurowe nie garną się do pomocy w poszukiwaniu zaginionych kobiet. Problem ten narósł do takiego poziomu, że rodziny ofiar przestały zgłaszać kolejne zaginięcia. Gdy, dla przykładu, w 1994 roku zaginęła Ramona Wilson, pierwszy artykuł w lokalnej gazecie pojawił się dopiero 11 dni po zgłoszeniu tego wydarzenia. Plakaty informacyjne o poszukiwaniach zostały zdjęte, zanim znaleziono autostopowiczki. W taki sposób potraktowano czyjeś partnerki, córki, wnuczki czy przyjaciółki. Osoby z głowami pełnymi pomysłów i planów na przyszłość. Kogoś, kto tworzył własną historię. 


Do prawdziwych poszukiwań doszło dopiero wtedy, gdy zgłoszono zaginięcie nierdzennej autostopowiczki, Nicoli Hoar. 


Fragment autostrady numer 16 na trasie Terrace - Prince Rupert, fot. Longbomb


Mieszkańcy okolicznych miast przekuli zaufanie do służb mundurowych w samodzielne działania na cześć ofiar. Organizuje się nie tylko poszukiwania na własną rękę, lecz także regularne marsze, których zadaniem jest nagłośnienie zaginięcia tylu kobiet. Wydarzenia te znane są pod takimi nazwami jak Walk4Justice i Cleansing the Highway Walk. 


Łapanie stopa w Kolumbii Brytyjskiej nie jest nielegalnym działaniem, ale nie jest też popierane przez Ministerstwo Transportu. Szkoda tylko, że rząd nie robi nic więcej, by zmniejszyć ilość autostopowiczów. Myślę, że wielu mieszkańców wolałoby wejść na pokład autobusu, niż samochodu nieznanej osoby. 


Kampania informująca o zaginięciu Madison Scott w 2011 roku, fot. cogdogblog

Co widzicie wokół siebie podczas przejażdżki autem? Zapewne sygnalizacje świetlne niedaleko szkół, plakaty zachęcające do przekroczenia progu przydrożnych restauracji oraz znaki z ograniczeniami prędkości. Inaczej wygląda podróż przez Autostradę Łez. Wzdłuż trasy postawiono wiele znaków ostrzegających przed szukaniem podwózki u nieznajomej osoby oraz informacyjnych o zaginionych podróżniczkach. 






Źródła:
  • J. Czupryński "Autostop polski. PRL i współczesność", Korporacja Ha!art, Kraków 2005, ISBN: 83-89911-18-3,
  • J. McDiarmid "Autostrada Łez", Grupa Wydawnicza Relacja, Warszawa 2022, ISBN: 978-83-67216-22-7, 
  • J. Boyce "Victimization of Aboriginal people in Canada, 2014", Canadian Centre for Justice Statistics [dostęp: 01.01.2023]. 
  • "B.C. first nations & indigenous people", welcomebc.ca [dostęp: 01.01.2023]. 
Nowszy post Starszy post Strona główna

2 komentarze:

  1. Ciekawy wpis. Dosyć kontrowersyjna teza. Jednak nie zawsze mamy takiego pecha.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to chyba bym się bała tak stopa łapać. Chyba lepiej zdecydować się na własny samochód, bo jest to opcja o wiele bardziej bezpieczna.

    OdpowiedzUsuń