Nie tylko pilotki, astronautki i fizyczki stoją za każdym sukcesem i porażką lotów w Kosmos. Również zegarmistrzynie, szwaczki, psycholożki, geolożki, czy prawniczki dźwigały na swoich barkach ciężar odpowiedzialności każdego innowacyjnego projektu. Poznajcie książkę, która prócz braku uprawnienia, ukazuje cienie segregacji rasowej.
Autorką książki jest Libby Jackson, fizyczka działająca z ramienia brytyjskiej agencji kosmicznej. Zważając na fakt, iż w wieku 7 lat napisała przewodnik turystyczny po Marsie, stwierdzić można, że Kosmosem interesowała się od zawsze. 10 lat później, złożyła podanie do pracy w NASA. Biografia Libby Jackson jest równie interesująca jak te bohaterek umieszczone w jej książce.
Gdy pierwszy raz usłyszałam o tej pozycji, zastanowiło mnie, w jaki sposób 50 historii odważnych i ponadprzeciętnie inteligentnych kobiet, zmieścić można na 143 stronach. Na tyle bowiem rozciąga się cała książka. Nie spodziewałam się więc od początku szczegółowych opisów, ani zapisania wszystkich osiągnięć kosmicznych Pań.
Każdej bohaterce poświęcono 2 strony lektury- na jednej zamieszczono krótką biografię, a na drugiej rysunek. I to rysunki nie byle jakie, gdyż wykonane zostały przez studentów London Collage of Communication.
Libby Jackson zamyka swoją książkę w kilku rozdziałach:
- przedpole podróży kosmicznych,
- zaranie ery kosmicznej,
- stacje i promy kosmiczne,
- życie i działalność w Kosmosie,
- przyszłość podbojów kosmicznych.
Koniec lektury jest swoistego rodzaju dodatkiem, który wymaga Twoich przemyśleń.
Pani Jackson skupia się na grupach kobiet, a także na pojedynczych osobach. W zwięzły sposób opisuje m.in. zmagania little old ladies, Margaret Hamilton, Walentiny Tierieszkowej, Liu Yang, czy Samanthy Cristoforetti. Nazwiska niektórych z tych kobiet z pewnością obiły Wam się o uszy.
Emilie Du Chatelet urodziła się w czasach, gdy kobietom nie wolno było chadzać do bibliotek, ani tym bardziej skupiać się na naukach przyrodniczych. Poślubiła męża, którego wybrali dla niej rodzice i urodziła dzieci. Mimo to, zapisała się w kartach historii jako zdolna matematyczka i fizyczka, która przetłumaczyła "Principa Mathematica", by wszyscy Francuzi mogli oddać się tej lekturze.
Mary Jackson była pierwszą ciemnoskórą kobietą pracującą dla NASA. Urodziła się w latach 20., a wtedy czarne kobiety mogły być co najwyżej nauczycielkami.
Krótka forma wydania sprawia, że ciężko docenić i kontemplować dokonania wielu kobiet z tej książki. Jest jednak ona dobrą podstawą do samodzielnego poszukiwania dokładnych sprawozdań z każdej misji. Możesz np. dowiedzieć się o tym, że doszło do katastrofy promu Challenger, a w literaturze, bądź w internecie znaleźć zapis jej przebiegu co do sekundy.
Jeśli jesteś kosmicznym laikiem i dopiero zaczynasz swoją przygodę z wiedzą z tej dziedziny, to zdecydowanie powinieneś sięgnąć po tę książkę jako jedną z pierwszych. Da Ci ona obraz tego, jak rozwijał się transport kosmiczny. Jeśli jednak wydaje Ci się, że zgłębiłeś wszystkie tajniki Wszechświata, to również zaopatrz się w "Kosmiczne dziewczyny". Wiele kobiet umieszczonych w książce osiągnęło wiele, a pamięta o nich naprawdę mała grupka osób.
Masz bardzo ciekawą pasję i z przyjemnością czytam jak o niej piszesz!A jeśli chodzi o książkę, to na samą myśl, że jedna historia to tylko jedna strona, czuję ogromny niedosyt
OdpowiedzUsuńSuper wpis, fajnie napisany i rzeczowy. Chyba będę musiała tu częściej zaglądać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za uznanie :)
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja. Wygląda na wartą przeczytania ;)
OdpowiedzUsuń