LABORATORIUM W SZUFLADZIE- PROSTY SPOSÓB NA PRZYJAŹŃ Z FIZYKĄ

By | 20:55:00 Leave a Comment
Czy chciałbyś zbudować wagę dla astronautów? A może drogi mikroskop pragniesz zastąpić własnym telefonem komórkowym? Bądź też chwilowo przetransformować go na projektor w celu wyświetlenia filmu? Czas na zapoznanie się z książkami, które przekonają Cię, że o fizyce można pisać jak najbardziej po ludzku!



Widoczne na powyższej fotografii pozycje są wyłącznie częścią obszernej serii "Laboratorium w szufladzie" skupionej na praktycznych zagadnieniach z zakresu nauk ścisłych i techniki. Są one zbiorami zróżnicowanych doświadczeń z wielu dziedzin: począwszy od elektryczności po interferencję, kończąc na drganiach. Zróżnicowanych nie tylko z powodu zakresu materiału- są one bowiem podzielone na poziomy trudności. Dopiero co zaczynasz przygodę z domowym laboratorium? Nie ma problemu! Jesteś specjalistą i szukasz czegoś nietuzinkowego? Również możesz śmiało sięgnąć po te pozycje. Stopień trudności określony jest przez wymagany sprzęt, niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą wykonywany eksperyment i zasób wiedzy potrzebny do powiedzenia się pracy. 

Po takim wstępie, możemy zabrać się za dokładniejsze omawianie każdej z książek. Na pierwszy rzut pójdzie lepiej przygotowana pozycja Bogdana Janusa i Jacka Błoniarza- Łuczaka „Fizyka”. Każdy projekt podzielony jest na kilka sekcji: listę niezbędnych przyrządów, przebieg doświadczenia, wyjaśnienie teoretyczne, ciekawostki, a dla zainteresowanych bardziej- kluczowe hasła po polsku i angielsku, które umożliwią bliższe poznanie zagadnienia. Najwięcej doświadczeń oznaczono kolorem żółtym- średnio trudne,   które mogą stanowić zagrożenie wyłącznie w przypadku nieostrożności, czy też pewnych braków wiedzy. Na drugim miejscu uplasowały się eksperymenty najłatwiejsze, a niedaleko za nimi- te przeznaczone dla specjalistów.  Każdy projekt opatrzony jest fotografiami oraz wieloma schematami, czy grafikami- autorzy sami piszą, że wszystkie eksperymenty umieszczone w książce zostały przez nich wykonane wcześniej. Dlatego też każdy domowy naukowiec powinien zapoznać się z dodawanymi w tekście wskazówkami i odczuciami prekursorów! Na końcu książki znalazł się kilkustronicowy dodatek. Jaki? A tego już Wam nie zdradzę. :)


 
Jak już wspomniałam wcześniej- umieszczony w książce spis projektów raczy nas wieloma ciekawymi pomysłami. Między innymi z optyki, której mimo to poświęcono osobny tom! Po co? Pan Zasław Adamek, twórca zbioru, zadaje czytelnikowi już na wstępie pytanie:
Czym byłaby cywilizacja bez lunety i mikroskopu, dwóch instrumentów, które pozwoliły obejrzeć dwa przeciwne krańce skali otaczających nas zjawisk?

A tym samym bezsprzecznie podkreśla wagę tej dziedziny i argumentuje powstanie owej książki. Jest ona obszerniejsza od poprzednika, lecz po przeczytaniu "Fizyki", odnoszę wrażenie, że "Optyka" jest w pewnym sensie niepełna. Brakuje mi klarownego oznaczenia stopnia trudności. Brakuje mi bezpośredniej listy niezbędnych elementów. Wyobraźcie sobie, czym byłaby np. książka kucharska bez wypunktowanych składników na początku? Brakuje mi tak obszernych wyjaśnień i dodatków teoretycznych, ale zarzucenie ich całkowitego deficytu byłoby nie fair z mojej strony- gdzieniegdzie można doczekać się takiej wstawki, chociażby równania soczewki!

Tutaj miejsca na podium ulegają zmianie- najwięcej eksperymentów opatrzono kolorem zielonym- czyli najłatwiejsze, nie stanowiące zagrożenia nawet dla laika. Tuż za nimi uplasowały się projekty pomarańczowe, a na samym końcu- te najtrudniejsze. I nie zapomnijmy o kolejnym dodatku umieszczonym w książce.

Za 2 miesiące będę główkować w eleganckiej sukience nad przygotowanym przez CKE arkuszem z zadaniami, zwanym maturą. Jako, że zdaję m.in. fizykę, uderzył mnie w książkach jeden fakt- fachowe, lecz zarazem zrozumiałe omówienie wielu zagadnień pojawiających się na egzaminie dojrzałości. Efekt Dopplera, soczewki, ładunki elektryczne, czy prędkość dźwięku to tak naprawdę mała ich część. Autorzy edukują, ale dają nam do zrozumienia, że odrzucają podręcznikowy sposób wyjaśniania wielu zjawisk. Dlatego też z czystym sumieniem mogę polecić obie książki maturzystom.


Komu jeszcze? Stwierdzenie, że miłośnikom samodzielnego eksperymentowania, bądź osobom ceniącym praktykę ponad teorię byłoby zbyt oczywiste. Dlatego też ujmę to inaczej- jednostkom chcącym wiedzieć więcej. Rodzicom, którzy w przyjemny sposób pragną zachęcić swoje pociechy do kontaktów z naukami ścisłymi. Nauczycielom przejmującym inicjatywę, którzy chcą, by lekcje nie polegały wyłącznie na liczeniu zadań. I osobom szukających nowych pasji- miłość autorów do fizyki promieniuje na kilometr, a entuzjazm jest jak najbardziej zaraźliwy.

Niektórym może nasunąć się pytanie- a po co wydawać pieniądze na coś, co można znaleźć w Internecie? Odpowiedź jest prosta! Bo to właśnie tu wszelkie projekty zostały przetestowane. Tu jest wszystko na swoim miejscu, przystępnie i wyczerpująco, więc nie trzeba przeskakiwać ze strony na stronę i przeszukiwać w czeluściach sieci potrzebnych informacji (a wiemy jak często kończą się takie internetowe wędrówki). I nie są to pozycje napisane przez przypadkowe osoby, jak to w Internecie bywa, a specjaliści, którym należy zaufać.

To jak? Stworzysz z własnej szuflady mini laboratorium?



Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze: