Okres rekrutacji na studia trwa na dobre. Matury są już sprawdzone, a za kilka dni trafią do naszych (naszych, bo ja też za nimi wyczekuję) dłoni ich wyniki. Wśród wielu młodych ludzi pojawia się więc pytanie: iść na studia, czy niekoniecznie? Jak to się dzieje, że jedna osoba po szkole zawodowej odnosi sukcesy i zarabia krocie, a inna z tytułem magistra nie może związać końca z końcem?
Nie ukrywajmy- większość z nas składając dokumenty na daną uczelnię jest dość młoda. Mamy po 20, 21 lat i niekoniecznie wiemy czym chcemy po studiach się zajmować, ani gdzie pracować. Dlatego też nierzadko popełniamy błędy, a w trakcie kolejnych wykładów i ćwiczeń, coraz bardziej rozumiemy, że to nie jest kierunek dla nas. Nie odnajdujemy się w nim, a co gorsza- nie wiemy co po nim robić. Mimo to ciągną na siłę swoją edukację, bo tak wypada, bo przecież nie można przynieść wstydu swojej rodzinie, bo papierek jest niezwykle ważny, a po studiach... klapa. Bezrobocie. Jak to się dzieje, że niektóre osoby z wykształceniem wyższym potrafią odnieść tak ogromny sukces, jak ludzie po szkołach średnich, bądź zawodowych? I na odwrót oczywiście- co powoduje, że nie możemy znaleźć pracy bez względu na to, jakie mamy wykształcenie?
Mirosław Hermaszewski i J.K. Rowling ukończyli studia. Walt Disney i Henry Ford z kolei nie mają wykształcenia wyższego. Mimo to są rozpoznawani jako ikony w swoich dziedzinach na całym świecie. Co takiego łączy tę czwórkę? Jak się okazuje- wszyscy mieli plan na siebie! I właśnie to jest najważniejsza kwestia, którą chcę omówić w moim artykule. Trzeba wiedzieć, czego się chce od życia. Nie studia, a ułożony od wczesnych dni plan, umożliwi odniesienie sukcesu.
Problem w tym, że nie każdy młody człowiek ma stworzony taki plan. Ba! Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że niewielki ich odsetek ma uporządkowane niektóre sprawy w głowie i wie, czego od życia wymaga. Studia traktuje się obecnie jako prostą drogę do pracy. I myślę, że głównie z tego powodu w mentalności polskiej młodzieży utworzyły się tylko 2 niezwykle prowizoryczne nurty:
- Bez studiów nie znajdziesz pracy.
- Osoby z wykształceniem wyższym są bezrobotne.
Podstawowy błąd w takim rozumowaniu? Popadanie ze skrajności w skrajność. Jeśli w takim razie studia nie poprowadzą Cię bezpośrednio do pracy, to po co na nie iść?
- Bo zapewnią Ci praktyki, które w pewnym stopniu pozwolą Ci poznać tajniki studiowanej przez Ciebie dziedziny. Czy to za granicą, czy to na obszarze naszego kraju.
- Bo materiał, który będziesz musiał umieć do wykonywania zawodu zostanie Ci wyłożony lepiej, aniżeli miałbyś się go uczyć na własną rękę. A przynajmniej tak jest w większości przypadków. I będziesz mieć darmowy dostęp do specjalistycznej, trudnej do zdobycia aparatury.
- Bo ułatwią Ci nawiązywanie kontaktów z ludźmi z danej branży- starsi studenci, koledzy z roku, bądź pracownicy akademiccy. A z kim przecież przystajesz, takim się stajesz.
- Bo dzięki nim dowiesz się o wielu nowych możliwościach, chociażby o czekających na Ciebie stażach! Wiele z prac prosperujących firm nie jest dobrze nagłaśniane. Na szczęście nieraz kontaktują się one z uczelniami, które promują dane wydarzenie.
Studia mają za zadanie skierować Cię na dobre tory, zapewnić doświadczenie i niezbędną wiedzę, a nie zagwarantować Ci pracę. Jak więc dokonać wyboru, czy rekrutować się na uczelnie wyższe? Pomyśl, co naprawdę chcesz wyciągnąć z życia. Jeśli aspirujesz na naukowca, lekarza, architekta, czy sędziego- śmiało, możesz składać dokumenty na studia. Jeżeli jednak masz w planach założyć własną firmę, bądź też pracować jako mechanik samochodowy, nie zwracaj uwagi na to, że na studia wypada iść i że przecież wszyscy Twoi znajomi już się rejestrują. Oni mają inne plany na życie.
Oczywiście- pracodawca wymaga obecnie bardzo często jakiegoś doświadczenia. Dlatego też osoby wychodzące z założenia, że liczy się praktyka, nie są w błędzie. Błędne jest jedynie tego rozumowanie. Bo osoba, która chce Cię zatrudnić, nie będzie patrzeć pod kątem: "skończył uniwersytet X na kierunku Y, bierzemy go, musi być dobry". Zwróci uwagę na Twoje faktyczne zdolności. Bo co Ci po tytule inżyniera, jeśli chociażby Twoja znajomość języków obcych kuleje? Dlatego też przydatną formą aktywności w czasie nauki na uczelni wyższej jest podejmowanie się różnych kursów, wyrabianie certyfikatów i czytanie wielu przydatnych pozycji.
Rynek bez przerwy się zmienia. Raz jest popyt na mechaników, a raz na architektów. Nie podejmuj decyzji na zasadzie: pójdę na kierunek XYZ, bo po tym na bank znajdę zatrudnienie. Spójrzmy chociażby na studentów medycyny- czy oni składają dokumenty na tę ścieżkę nie wiedząc co chcą robić? Oni są pewni- chcę być lekarzem, chirurgiem, kardiologiem etc. Najpierw pomyśl więc co Cię pasjonuje i w czym odnajdujesz się najlepiej, a dopiero później przejrzyj kierunki, które spełniają Twoje wymagania. Jeśli takich nie znalazłeś, to nie oznacza, że podjąłeś zły wybór. To jedynie oznaka tego, że Ty studiów nie potrzebujesz i możesz realizować się w swojej pasji!
Poważnie, nie zajmujcie miejsca na siłę, "bo nie wiecie kim chcecie być w przyszłości". Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że przez takie podejście blokujecie osoby, które naprawdę chciały się uczyć w tym kierunku. Ale powinęła im się noga na maturze, źle się czuli, mieli wówczas niemałe problemy. Dlatego jest to decyzja, którą należy poważnie przemyśleć.
0 komentarze: