W SAMOLOTACH PRZYSZŁOŚCI NIE BĘDZIEMY JUŻ MOGLI PODZIWIAĆ WIDOKÓW PRZEZ OKNO...

By | 14:43:00 3 comments
...bo najzwyczajniej w świecie tych okien nie będzie! A tym samym skończy się era cudownych ujęć gór, rozmaitych chmur i najwyższych na świecie wieżowców widzianych z pokładu statku powietrznego. Ale kto zwracałby na to uwagę, jeśli drogę ze Sztokholmu do Canberry przebędziemy w nieco ponad 2 godziny?

źródło: reactionengines.co.uk

Samoloty naddźwiękowe, to jak sama nazwa wskazuje, statki powietrzne rozwijające prędkość większą od dźwięku. I to nie tylko o 10, czy 100 km/h! Jedna z takich maszyn, tj. Concorde, przebijała tę stałą dwukrotnie. Zawsze powtarzam, że w logistyce najważniejsze są 3 rzeczy: czas, pieniądze i bezpieczeństwo. Oczywiście, statki powietrzne rozwijające takie prędkości były w stanie przetransportować pasażerów w tempie błyskawicznym. Niestety, ceny biletów były w zamian niebotyczne. I właściwie to jeden z powodów, dla których samolotów naddźwiękowych nie widujemy na niebie od 14 lat. Drugi, bardzo istotny powód- hałas. Kiedy maszyna pokonuje barierę dźwięku, dochodzi do niezwykle głośnego uderzenia.

Czy to oznacza, że samoloty naddźwiękowe odejdą do lamusa, niczym silniki nuklearne? Jak się okazuje- nic bardziej mylnego, a ESA w roku 2040 udowodni, na co ją stać.

Lapcat A-2, czyli bohater naszego artykułu, to koncepcyjny samolot Europejskiej Agencji Kosmicznej. Pasażerów przetransportuje on z prędkością 5 mach, czyli ponad 6100 km/h. Dla porównania, jeden z samolotów osobowych- Boeing 747, osiąga niecały mach. I to właśnie ta prędkość sprawia, że maszyna nie jest wyposażona w okna. Musi być ona bowiem stworzona z wystarczająco mocnych materiałów.

Wyszczególniliśmy już 2 z 3 istotnych aspektów podróży. A co z biletami? Czy ich ceny będą osiągały tak wysokie pułapy, jak poprzednie naddźwiękowe maszyny? ESA obiecuje, że... nie! Stawka ma oscylować wokół kwoty klasy biznesowej (klasa między ekonomiczną, a pierwszą). Trzeba przyznać, że technologie zmieniają się obecnie niemalże z dnia na dzień, lecz może nasunąć się pytanie- dlaczego takiej ceny nie ustalono 14 lat temu? Lapcat A-2 ma być wyposażony w silniki rakietowe napędzane z kolei ciekłym wodorem. Na chwilę obecną, jego wydobywanie jest inwestycją bardzo kosztowną. Europejska Agencja Kosmiczna zakłada jednak, że do roku 2040, przedsięwzięcie to stanieje. Stąd nieporównywalnie niższa cena podróży. Na pokładzie znajdzie się około 200 ton paliwa, a sam statek wzniesie się na maksymalną wysokość 28 km. 


Na pokład 143 metrowej maszyny, której rozpiętość skrzydeł wyniesie 41 metrów, wejdzie około 300 pasażerów. Na chwilę obecną Europejska Agencja Kosmiczna i prywatni inwestorzy wydali na projekt samolotu 10 mln euro. Sporą uwagę zwraca się na ochronę środowiska- tak, by Lapcat A-2 rozwijając sporą prędkość, nie zaszkodził naturze.

porównanie podstawowych parametrów Lapcat A-2 do typowego samolotu pasażerskiego

Ale nie oszczędzajcie jeszcze pieniędzy na podróż, nie zapowiadajcie się z wizytą u znajomych i nie pakujcie bagażu. Na dzień dzisiejszy, statek powietrzny musi sprostać wielu testom i wymaganiom. Obecnie jest to tylko projekt, żyjący na papierze i czekający na budowę. Nie mamy pewności, kiedy pojawi się na niebie i czy w ogóle do tego dojdzie.





Źródła:
www.esa.int
www.bbc.com
www.researchgate.com
 
Nowszy post Starszy post Strona główna

3 komentarze:

  1. Jednym z głównych powodów dlaczego samoloty Concorde już nie latają to nie tyle zbyt wysoka cena, która była porównywalna z biletem za pierwszą klasę w zwykłych samolotach, ale właśnie rozwój pierwszej klasy w tych drugich i fakt że standard w Concorde (których można dzisiaj porównać do ekonomicznej wielu przewoźników) daleko odbiegał od tego w wyższych klasach w normalnych samolotach.

    Po prostu okazało się że czas nie jest wcale tak bardzo ważny. Jeżeli ktoś (kogo było stać na taki lot, albo jego firmę) miał lecieć przez 3.5 godziny na spotkanie z NY do Londynu w klasie zbliżonej do ekonomicznej, często wolał wybrać przelot ośmio godzinny w o wiele wyższym standardzie gdzie można było bardzo miło spędzić czas i porządnie wypocząć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jednak wolałabym lecieć dłużej, ale z oknem.
    I olewając tu już Instagrama czy Snapchata.
    Sam fakt tracenia takich widoków jest smutny.

    OdpowiedzUsuń