JAK PŁASKOZIEMCY POSTRZEGAJĄ LOTNICTWO? OBALAMY 8 PRZYTACZANYCH MITÓW

By | 17:17:00 13 comments
Kopernik przewraca się zapewne w grobie słysząc rewelacje XXI wieku. Bo wbrew pozorom, wyznawcy teorii płaskiej Ziemi wciąż egzystują i mają się całkiem dobrze. Jak już wspomniałam w jednym z poprzednich artykułów- nie tylko nieznajomość prawa szkodzi. Jak się bowiem okazuje- fizyki również.


Nim rozpoczniemy walkę z Towarzystwem Płaskiej Ziemi, warto poznać ich kilka głównych założeń. Jak sama nazwa wskazuje, członkowie organizacji uważają, że nasze rodzime ciało niebieskie jest nieruchomym dyskiem, otoczonym niewidzialną kopułą. Biegun Południowy nie istnieje, a znana przez nas Antarktyda to tak naprawdę ogromny pierścień lodu, który sprawia, że akweny nie wylewają się. Założenia zwolenników płaskiej Ziemi mogą się od siebie różnić, o czym przekonałam się na własnej skórze. Gdy nasunęło mi się pytanie o wysokość kopuły, na jednej grupie płaskoziemców zostałam zwyzywana za drążenie wśród religijnych zabobonów, a na drugiej od razu udzielono mi odpowiednich informacji.


Znajdujące się poniżej tezy zaczerpnęłam z dwóch grup zwolenników płaskiej Ziemi na Facebooku, filmu "Eric Dubay: 200 Proofs Earth is Not a Spinning Ball" i wywiadu z Davem Murphym. Czas więc przełamać kilka przytaczanych przez płaskoziemców stwierdzeń!

#1
Nad Antarktydą nie można latać, a nad Arktyką jest wiele rejsów.
Loty nad Antarktydą to coś, co płaskoziemcy lubią najbardziej. Są niezwykle rzadkie, a jakikolwiek dowód na ich istnienie jest zbywany hasłem "to nieprawda, to ma uśpić naszą czujność". I przyznam rację- rejsy nad białym kontynentem nie odbywają się często. Nie jest to jednak spowodowane chęcią ukrycia prawdziwego kształtu naszej planety, a szeregiem różnych czynników ekonomicznych i bezpieczeństwa. 


Pierwszy udokumentowany przelot nad Antarktydą odbył się w roku 1935, czyli 32 lata po prekursorskim wzbiciu się w powietrze braci Wright. Na pokładzie samolotu Northrop Gamma, Herbert Hollick-Kenyon oraz Lincoln Ellsworth pokonali trudne warunki pogodowe i przelecieli nad stosunkowo nieznanym lądem. Co konkretnie więc sprawia, że nad Antarktydą lata obecnie tak mało statków powietrznych, mimo, iż nad Arktyką prowadzonych jest wiele tras?

Najzwyczajniej w świecie się to nie opłaca! Półkula północna jest zdecydowanie bogatsza od jej południowego odpowiednika i zamieszkiwana jest przez większe skupisko ludzi. Co się na to przekłada- najbardziej ruchliwe lotniska znajdują się właśnie na północy. Ruchliwe lotniska z kolei oznaczają popularność danych miejsc i większą ilość lotów. Przeanalizujmy 10 portów lotniczych, z których najczęściej korzystano w roku 2015:
  1. Port lotniczy Atlanta - Hartsfield-Jackson (USA)
  2. Port lotniczy Pekin (Chińska Republika Ludowa)
  3. Port lotniczy Dubaj (Zjednoczone Emiraty Arabskie)
  4. Port lotniczy Chicago - O'Hare (USA)
  5. Port lotniczy Tokio - Haneda (Japonia)
  6. Port lotniczy Londyn - Heathrow (Wielka Brytania)
  7. Port Lotniczy Los Angeles (USA)
  8. Port lotniczy HongKong (Chińska Republika Ludowa)
  9. Port lotniczy Roissy-Charles de Gaulle (Francja)
  10. Port lotniczy Dallas -Fort Worth (USA)
Celem tego spisu było udowodnienie, że żaden port lotniczy leżący na terenie półkuli południowej nie jest na tyle duży, by znaleźć się w pierwszej 10. najbardziej ruchliwych. W porównaniu do półkuli północnej. Pierwszy port lotniczy, który znalazł się w powyższym spisie, uplasował się dopiero na 38. pozycji i położony jest w Australii.

Płaskoziemcy wbili sobie do głów fakt, że najważniejszy w lotnictwie jest czas podróży. Jasne, to znaczący czynnik. Ale obok niego na podium stoją jeszcze 2 inne: bezpieczeństwo i pieniądze. Gdybyś połączył za pomocą nitki na południowej części globusa duże lotniska początkowe i docelowe, a trasa przebiegałaby przez Antarktydę, zauważyłbyś, że tylko nieznaczna liczba rejsów skróciłaby się. A biorąc pod uwagę przepisy, jakie tym lotom by towarzyszyły, owe zmiany okazują się być niepotrzebne.

Mimo, iż samoloty przechodzą mniej, czy bardziej dokładne przeglądy po określonej liczbie godzin spędzonych w powietrzu, do usterek, lub innych przykrych wydarzeń dojść może. Dlatego też zakładano niegdyś, by statki powietrzne latały w takiej odległości, by móc dotrzeć do najbliższego lotniska w przypadku awarii w przeciągu godziny. Świat jednak jest długi i szeroki, więc takie ograniczenie skutecznie przekreśliłoby loty nad oceanami. 

Na potrzeby bezpieczeństwa powstał więc system ETOPS, który w zależności od rodzaju maszyny, nakłada różne ograniczenia czasowe. Jeśli poruszalibyśmy się wokół Antarktydy, to najbliższe nam lotnisko znalazłoby się 360 minut od nas. Na chwilę obecną tylko niektóre czterosilnikowe samoloty są dopuszczane do oddalania się na taki dystans, np. B747

Jeżeli macie ochotę polatać nad Antarktydą, to koniecznie skorzystajcie z oferty australijskiego Qantas! Kilka razy do roku, linia lotnicza ta proponuje rejsy nad owym kontynentem. Najbliższa wycieczka zorganizowana zostanie 25 listopada 2017 roku. Wycenione są one wysoko, lecz atrakcji na pokładzie z pewnością nie zabraknie. Podczas przygotowań do lotu weź pod uwagę fakt, że masz prawo wziąć ze sobą tylko bagaż kabinowy, którego waga nie przekracza 7 kg. Dlaczego? Limit ten jest związany z kolejnym utrudnieniem dla linii komercyjnych, które zechciałby prowadzić trasy przez Antarktydę.

Zużycie paliwa podczas rejsu zależne jest m.in. od masy tego co znajdzie się na pokładzie maszyny. A samoloty, które poruszają się wokół biegunów, muszą być wyposażone w specjalny sprzęt, który zapewni pasażerom bezpieczeństwo. Im więcej sprzętu trzeba wziąć ze sobą, tym mniej pasażerów można umieścić na pokładzie. A nie każdy podróżujący będzie zachwycony ideą rejsu mogąc wziąć ze sobą mniej bagażu, niż na innych trasach. Prócz tego, załoga musi być przeszkolona w zakresie obsługi tras polarnych, powinna posiadać aktualne uprawnienia do takiej pracy i zorganizować plan uratowania pasażerów, gdyby doszło do jakiejś awarii. Tego wszystkiego nie weźmiemy z powietrza. To wszystko kosztuje. 

Przy okazji, gdy szukałam ciekawych materiałów do artykułu, znalazłam album ze ślicznymi zdjęciami pewnej Pani, która leciała nad Antarktydą.

#2 
 Dziwnym trafem samoloty znikają z radarów akurat na półkuli południowej.
Internet jest źródłem wszystkiego. Dzięki temu, z łatwością możesz rozwijać swoje pasje bez wychodzenia z domu. Miłośnicy lotnictwa bardzo często za pośrednictwem takich stron, jak np. flightradar24.com, śledzą z zacięciem wiele różnych statków powietrznych, czy to nad naszą ojczyzną, czy to nad obcym państwem.

zrzut ekranu ze strony flightradar24.com

Niestety, do portali tych dotarli także płaskoziemcy, którzy postanowili wykorzystać je do popierania swoich tez. Oczywiście bez znajomości podstaw działania tych stron. Bo niby po co posiadać elementarną wiedzę na temat, za który mamy zamiar się zabrać? Płaskoziemcy zauważyli, że samoloty poruszające się na półkuli południowej, co jakiś czas znikają. I jest to według nich dowód na to, że rejsy na tym obszarze to kłamstwa, mające utaić prawdziwy kształt naszej planety.

Tak, samoloty znikają na półkuli południowej, a później znów się pojawiają. I to nie magia, ani spisek. W ten sposób po prostu... działają radary. Ta część świata to w większości woda, a nie lądy. Aby ruch samolotów mógł być monitorowany, musi być odbierany przez radary. Urządzeń tych jednak nie umieszcza się na oceanach, a więc nad większym akwenem, tracimy z naszego pola widzenia statki powietrzne. Ot, cała tajemnica.

Płaskoziemcy, mam dla Was jeszcze jedną, ciekawą informację. To, że widzicie kilka samolotów w internecie, nie oznacza, że idealnie to odwzorowuje rzeczywistość. Jak sami twórcy wcześniej wspomnianego flightradat24.com wyjaśniają, by samolot był widoczny na ich stronie, musi posiadać transponder typu ADS-B. A na chwilę obecną, wyłącznie 60% maszyn pasażerskich, wyposażonych jest w takie urządzenie.


#3
Cały świat ze sobą współpracuje!
Wiecie co najbardziej lubię w zwolennikach jakichkolwiek teorii spiskowych? Że popadają ze skrajności w skrajność. Z jednej strony patrząc, wielu z nich uważa, że najbardziej wpływowe spółki i organizacje chcą manipulować ludzkością i ją zniszczyć. Z drugiej jednak sądzą, że ogrom obywateli z różnych dziedzin współpracuje ze sobą!


Według Pani powyżej, informacja o kształcie naszej planety jest ściśle strzeżona. A więc pary z ust puścić nie mogą astronomowie, fizycy, piloci, astronauci, politycy, służby mundurowe strzegące krańca świata, nauczyciele, wykładowcy, stewardessy, pasażerowie korzystający z linii lotniczych, geografowie czy informatycy agencji kosmicznych. W spisek miesza się także inżynierów oraz konstruktorów kanałów, kolei, mostów i tuneli. Według filmu "Eric Dubay: 200 Proofs Earth is Not a Spinning Ball", wszystkie formy wcześniej wymienionej infrastruktury "zawsze budowane poziomo, często ponad setki mil bez jakichkolwiek dodatkowych zakrzywień". Dołączona do materiału grafika wyglądała następująco:

źródło: "Eric Dubay: 200 Proofs Earth is Not a Spinning Ball"
I to ma być dowód na płaskość Ziemi. Lecz jeśli KAŻDY element infrastruktury liniowej tworzony jest bez wzniesień i zaokrągleń, to w jaki sposób wyjaśnić choćby poniższe zdjęcie?

 
wiadukt Landwasser; źródło: Jia Li / shutterstock.com

Wróćmy jednak do tematu naszego artykułu, czyli lotnictwa. Jeśli miliony ludzi jednoczy się, by okłamywać... samych siebie, to skąd wojny na arenie międzynarodowej, konflikty wewnętrzne, czy objawy rasizmu, seksizmu i ksenofobii? I jaki jest cel uknucia tak ogromnego spisku? Wszystkie zamieszane w to osoby zarabiają w ten sposób pieniądze? Są dumne z tego, że jako wybrańcy znają prawdę?

#4
Gdyby Ziemia się obracała, punkty docelowe same by do nas docierały.
Zwolennicy teorii płaskiej Ziemi wychodzą z założenia, że jeśli nasza planeta naprawdę obracałaby się z prędkością 1667 km/h, to wystarczyłoby, aby helikoptery wzniosły się w górę, a punkt docelowy sam by do niego dotarł. 

Owszem, Ziemia jak najbardziej się obraca, a po następstwa, wystarczy sięgnąć pamięcią ku lekcjom geografii, czy fizyki z gimnazjum. To dzięki ruchowi obrotowemu mamy dzień i noc, ciała rzucone w dół upadają z lekkim zakrzywieniem na wschód, bądź też zaobserwować można pozorny ruch gwiazd. Ale my tego obrotu nie czujemy


Ziemia nie obraca się "samotnie", lecz wraz z atmosferą. Gdyby tak nie było, walczylibyśmy każdego dnia z wiatrem, którego prędkość równa byłaby tej, z którą się obracamy, czyli 1667 km/h. A tymczasem dziś w Poznaniu według prognoz pogody wieje z prędkością 10 km/h...
 
Takim tokiem rozumowania kierował się także mój rozmówca na grupie płaskoziemców, gdy zapytałam się, dlaczego według nich, na kulistej, ruchomej Ziemi, każdy lot kończyłby się katastrofą:


#5
Gdyby Ziemia była kulą, to samoloty mogłyby polecieć w Kosmos.
Członkowie Towarzystwa Płaskiej Ziemi wychodzą z założenia, że jeśli nasza planeta byłaby kulą, to piloci musieliby obniżać dziób samolotu co 5 minut. Inaczej, maszyna opuściłaby naszą orbitę. Niektórzy płaskoziemcy idą w swoich rozważaniach o krok za daleko- wysuwają dzięki tym podstawom wniosek, że przy kulistej Ziemi, do podboju Kosmosu wystarczyłyby zwykłe samoloty. 

I myślę, że warto tutaj wspomnieć o sztucznym horyzoncie. Jest to urządzenie na pokładzie samolotu, które określa, w jakim punkcie znajduje się maszyna. Pierwszoplanowym narzędziem w sztucznym horyzoncie jest z kolei żyroskop, który służy jako czujnik przechylenia. Właśnie on pomaga w kierowaniu samolotem.

Jak nietrudno jest się domyślić- nie, takie statki powietrzne, które eksploatowane są przez KLM, PLL LOT, czy Lufthansę, nie wystarczyłyby do lotów kosmicznych. Dla przykładu- kiedy zjedziesz samochodem ze stromej skarpy wprost do jeziora, nie płyniesz dalej, tylko uciekasz z auta.

PLOT TWIST
To dlatego mamy tak zróżnicowane środki transportu- bo każdy z nich jest przystosowany do pracy w innym środowisku. Praca silników, w jakie wyposażone są samoloty, wraz ze wzrostem wysokości jest coraz słabsza. Miłośnicy wspinaczek górskich z pewnością wiedzą, że im wyżej się znajdą, z tym mniejszą gęstością powietrza muszą się uporać. A mała gęstość powietrza równa jest małej ilości tlenu, przez co coraz mniej paliwa może się spalać. W Kosmosie tego tlenu zupełnie nie ma, więc silniki samolotów nie mogą tam pracować. Im wyżej, tym mniejsza jest też nośność skrzydeł i zaobserwować można spadek ciśnienia.

#6
Smugi kondensacyjne są proste, więc... Ziemia jest płaska.
Mówię poważnie, to nie fake...

Combo- na grupie o płaskiej Ziemi sprzeczka o chemtrails. Trochę nieśmiała, ale jednak! :D

Sama na początku myślałam, że to jakiś żart i gdyby ktoś podłożył mi pod nos taki zrzut ekranu, od razu bym stwierdziła, że to troll. Niestety, nim zaczęłam pisać artykuł, spędziłam bardzo dużo czasu na moderowanych grupkach płaskoziemców i już rozróżniałam jak mocno dana osoba zaangażowana jest w tę społeczność. Pan, który podzielił się tym materiałem, wstawiał wiele innych "dowodów" na płaskość naszej planety i sam zarządzał grupą. Więc uznajmy, że screenshot dodany został poważnie. Skoro ta smuga kondensacyjna jest dowodem na to, że Ziemia jest dyskiem, to co z poniższym zdjęciem?


Udowadnia to, że Ziemia przypomina... parabolę? Jajko? Postanowiłam zapytać pod postem "mądrzejszych" ode mnie:


A więc możecie mi pogratulować- od teraz teoria trójkątnej Ziemi należy do mnie!



Zacznijmy od tego, że nikt nie rozpyla za pomocą samolotów niebezpiecznych substancji chemicznych. O teorii chemtrails pisałam już artykuł, więc zainteresowanych odsyłam do niego. Nie ma powiązań między trasami samolotów, a kształtem naszej planety. Jedyne ograniczenie jakie nakłada się na te maszyny to droga lotnicza, czyli wydzielony dla danego statku powietrznego tunel. Dzięki owym drogom, ruch samolotów jest kontrolowany i zapobiega się nadziemnym kolizjom.


#7
To doświadczenie z poziomicą udowadnia wszystko.
Jak się okazuje, nie każdy zwolennik teorii płaskiej Ziemi opiera swe rozważania na suchych, powtarzanych z każdej strony faktach. Niektórzy z nich bowiem próbują eksperymentować i na podstawie własnych badań, wysuwać potrzebne dla ich teorii wnioski. "Próbują", bo niestety z marnym skutkiem.

Pewien Pan zabrał ze sobą na pokład samolotu poziomi, a materiałem podzielił się na portalu YouTube. Wyszedł on z założenia, że jeśli Ziemia jest kulą, to dziób samolotu powinien obniżać się co jakiś czas (ehh... patrz punkt 5), a poziomica wskaże owe zakrzywienia. W trakcie seansu zauważyć możemy, że bąbelek owszem, porusza się, lecz według autora za mało, by udowodnić kulistość naszej planety. Dlatego też Ziemia jest płaska! Poniżej możecie obejrzeć opisany przeze mnie eksperyment: 


Użycie poziomicy w szkole zamiast linijki wyglądałoby dość absurdalnie, prawda? Tak samo określić możemy załączone tutaj doświadczenie. Nie ma urządzenia, które działałoby bez zarzutów w każdym środowisku. Poziomice znalazły swoje zastosowanie chociażby przy pracach budowlanych, czy murarskich, a nie... przy określaniu kształtu planet. Wielu płaskoziemców sprawia także przykrość Newtonowi, negując istnienie grawitacji. A poziomice działają przy współpracy właśnie z tą siłą. Powtórzę- czy osoba, która odrzuca pewne fakty, bądź też nie posiada o nich odpowiednich informacji, powinna dalej zgłębiać temat?

Pan, który nakręcił ten film oparł się na skrócie myślowym. A z tego co zauważyłam, skróty myślowe to bardzo częste narzędzie Towarzystwa Płaskiej Ziemi. Dla przykładu, podczas oglądania filmu "Eric Dubay: 200 Proofs Earth is Not a Spinning Ball", twórca udowadnia płaskość Ziemi przez fakt, że geodeci nie biorą pod uwagę w swoich obliczeniach zakrzywienia planety. Wybór poziomicy przy pracach też nie jest kwestią przypadku. Profesjonaliści nie bez powodu doradzają długość i rodzaj użytego narzędzia w zależności od zajęcia.

Drodzy płaskoziemcy, mam dla Was jedno pytanie. Zakładaliście kiedykolwiek np. półkę? I czego użyliście, by dobrze wypoziomować swój nowy regał? Zakładam, że używając tego narzędzia, z pewnością wiedzieliście, że poziomujecie tylko półkę, a nie... dom. Bo jeśli ten Pan przyłożył poziomicę do elementu swojego fotela, to poziomował właśnie siedzenie. Nie samolot. 

Samoloty z resztą utrzymują stałą wysokość w czasie lotu. Maszyny te lecą 10 km ponad ziemią i nakłada się na tę liczbę tylko niewielkie poprawki. Mężczyzna nakręcił wyłącznie 23 minuty rejsu, co jest zdecydowanie zbyt krótkim materiałem na udowodnienie czegokolwiek.  
Ucieszyły mnie jedynie statystki tego filmu. "Tylko" tysiąc osób przyznało rację YouTuberowi.


#8
Niektóre loty na kulistej Ziemi nie mają sensu, ale na płaskim modelu jak najbardziej mają.
Ponoć liczy się jakość, a nie ilość. Szkoda, że osoby pracujące nad filmem "Eric Dubay: 200 Proofs Earth is Not a Spinning Ball" o tym nie słyszały. Ja wiem, że 200 dowodów brzmi lepiej, niż chociażby 159, ale spokojnie wiele punkw można byłoby zamknąć w jednym. Autorzy sugerują, że znajdą się trasy, które na kulistej Ziemi nie mają sensu, ale na płaskim modelu już mają. I tu ponownie widzimy ograniczenie myślenia płaskoziemców wyłącznie do czasu podróży. Nie zapominajmy jednak, że nie tylko on wpływa na wybór tras. Prócz niego uwzględnia się kwestie ekonomiczne, bezpieczeństwa, możliwości technicznych, czy aktualne sytuacje polityczne i przyrodnicze. 

Z resztą... nasze oczy potrafią nas okłamywać. Rzeczywista odległość między dwoma punktami nie zależy od mapy, czy globusa. Pragnę zauważyć, że to one powstają na podstawie faktycznego ułożenia na Ziemi, a nie Ziemia dostosowuje się do wytworów człowieka. Problem jest też taki, że wiele proporcji jakie zachodzą w tworzonych przez nas modelach nie jest zachowanych. I na tym moglibyśmy zakończyć naszą analizę, ale chciałabym podać jeden przykład, który zobrazuje, w jaki sposób dobiera się trasy lotów.

Zajmijmy się połączeniem Johannesburg - Perth. Według zwolenników teorii płaskiej Ziemi, loty między tymi dwoma miastami powinny odbywać się w linii prostej przez Ocean Indyjski z międzylądowaniem w Madagaskarze. Tymczasem, większość statków powietrznych zatrzymuje się w Dubaju, Malezji czy Hong Kongu. I to nie ma żadnego sensu na kulistej Ziemi, ale ma na płaskiej. Przedstawmy to jednak graficznie:
  
Źródło: "Eric Dubay: 200 Proofs Earth is Not a Spinning Ball"

Międzylądowanie w lotnictwie daje wiele możliwości. Odnoszę jednak wrażenie, że płaskoziemcy skupili się wyłącznie na technicznych aspektach, takich jak tankowanie. Przerwanie lotu w trakcie, umożliwia jednak też wymianę pasażerów, bądź opuszczenie przez nich pokładu, jeśli jest to ich miejsce docelowe. Ponownie odniesiemy się do statystyk, tym razem z roku 2016 i spojrzymy, które miejsca bywają atrakcyjniejsze jako element trasy.

Biorąc na warsztat 50 pierwszych na świecie, nie znajdziecie tam żadnego portu lotniczego z Madagaskaru. Na trzeciej pozycji znajduje się natomiast Dubaj, na ósmej Hong Kong, a na dwudziestej czwartej Malezja. Zdecydowanie chętniej pasażerowie skorzystają z tych trzech portów lotniczych, niż położonych na wyspie- Madagaskarze.


Najbardziej jednak z tego wszystkiego przeraża mnie fakt, że nierzadko zwolennikami teorii płaskiej Ziemi są ludzie dyplomujący się wykształceniem wyższym, a co gorsza- są inżynierami. I mimo wielu lat, które poświęcili na naukę, są w stanie uwierzyć w brednie, które nierzadko się ze sobą nie łączą. A im dłużej u boku teorii tej spędza się czas, w tym absurdalniejsze fakty się wierzy.

Niektórym osobom może nasunąć się pytanie- po co tworzyć takie materiały, skoro osobom, które od lat wierzą w płaską Ziemię już raczej nie zdoła się pomóc? Już spieszę z odpowiedzią- po to, by w łatwy sposób można było znaleźć kontrargument na tezy płaskoziemców, by otworzyć oczy ludziom, którzy się wahają, bądź też tym, którzy chwilowo się zgubili.





Z czego korzystałam tworząc artykuł:
cassubian.pl
"Awionika, systemy i przyrządy pokładowe"- Zbigniew Polak, Andrzej Rypulak
world-airport-codes.com
+ bieżące przypisy wyżej

Nowszy post Starszy post Strona główna

13 komentarzy:

  1. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłem widząc nowy artykuł na tym blogu.
    Masz super dar do pisania. Czytam również KLP i naprawdę Twoje teksty czyta się bardzo fajnie. Tak trzymaj.

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż - niektórzy wykształceni ludzie są choćby katolikami i nie tylko wierzą w cudowne objawienia (niech sobie wierzą) ale i po kilkudziesięciu latach zgłębiania wiedzy nie tajemnej a całkiem jawnej, za co mogą trafić do tego mitycznego piekła, są w stanie dokonywać tych rzeczy, by bronić swojego guru, który sprzeniewierzył się zasadom sekty. "Większość ludzi to idioci" - czego dowodzą wielbiciele tego pana, co tak mówi, nie pytając się nigdy o źródło tych statystyk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nie wiem o czym piszesz, ale na pewno nie o katolicyźmie. Nie wiem, w którym miejscu jego doktryn czy zasad jest mowa o tym, że za wiedzę "jawną" możesz pójść do piekła. Poza tym księża katoliccy są np. profesorami, również w Polsce. Co do "cudownych objawień" owszem, katolicy wierzą w nie, tylko, że większości z nich nie da się ani obalić, ani potwierdzić metodą naukową. Religi nie da się potwierdzić nauką, ponieważ opowiadają one o zupełnie o różnych sferach życia. Bo jak niby eksperymentalnie możesz sprawdzić np. czy istnieje życie pozagrobowe?

      Usuń
  3. wow :) Jestem pod wrażeniem :-) Bardzo ciekawy post :) Pozdrowionka ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie przygotowałaś ten wpis! Powinnaś teraz linkować go na tych wszystkich grupach - może ktoś by przeczytał i się opamiętał, zanim zostaniesz zbanowana :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Miałam w planach to zrobić, ale szkoda byłoby dostać bana, bo mam dzięki temu rzeczy do wrzucania na fanpage bloga :D

      Usuń
  5. Świetny wpis.
    Jestem pod wrażeniem ogromu pracy włożonej w taki, wydawałoby się, błahy temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojeju dziękuję! Nawet nie wiesz jak takie komentarze motywują do dalszej pracy <3

      Usuń
  6. "Internet jest źródłem wszystkiego. Dzięki temu, z łatwością możesz rozwijać swoje pasje bez wychodzenia z domu."
    Internet pomaga w wielu dziedzinach życia, ale jak się słyszy o takich ludziach wierzących w to, że Ziemia jest płaska, to aż chce się z domu wyjść i po raz -nasty wyjść na jakąś większą górkę i porobić zdjęcia. Co do samego wpisu - trochę mi ręce opadły, trochę się też pośmiałem, w każdym razie zdecydowanie warto było czekać tą dłuższą chwilę, kiedy nic nie pisałaś, nic tylko się cieszyć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba nikt nie spodziewał się, że w XXI wieku będziemy na nowo odkrywać kulistą ziemię. Świetna robota!

    OdpowiedzUsuń
  8. Płaskoziemców chyba nikt nie traktuje na poważnie. Odnoszę wrażenie, że wszyscy wchodzą z nimi w dyskusję dla żartu. No cóż, każdy ma prawo do wyrażania swojego zdania.

    OdpowiedzUsuń
  9. tratatata, tratatata... Przypadkowo TU trafiłem i powie ci, że każdy/każda ma prawo wierzyć w co mu się tylko podoba, płaskoziemcy mają do tego prawo i ty też masz prawo wierzyć (w co ci się tylko podoba...). Nie wiem tylko dlaczego aż tak się nad tymi płaskoziemcami znęcasz?? Może masz jakieś wyrzuty sumienia i dlatego...

    OdpowiedzUsuń