Poznań miasto doznań. A doznań można zaczerpnąć, próbując obecnie poruszać się po stolicy Wielkopolski. I tak jak kilka miesięcy temu żarliwie broniłam miasta, dziś sobie nie szczędzę słów krytyki.
Na Poznań nigdy szczególnie nie trzeba było narzekać. Bywały osoby, które czynnie krytykowały wygląd dworca głównego, czy rozmieszczenie na nim peronów. Mimo to był i nadal jest schludny oraz przejrzyście oznakowany. Całości dopełnia działanie 20 linii tramwajowych i około 100 autobusowych. Przystanki rozmieszczone są blisko siebie, co daje komfort w podróży, ale ktoś sprawę źle rozwiązał i niektóre, choć obsługują inne trasy, to nazywają się tak samo. W ten sposób dorobiliśmy się np. kilku Mostów Teatralnych, co może dezorientować przybyłych z innych miast ludzi. Ale nie na tym chcę się skupiać, bo tak było od kiedy pamiętam.
Jeżeli przyjeżdżasz do Poznania w pełni sił, Twoje kończyny nie są w żaden sposób uszkodzone, a jedyny bagaż z jakim się zmagasz to skromna torebka na ramieniu, bądź plecak, to nie masz się czego obawiać. W przeciwnym wypadku, może być problem. Poznań Główny zajmuje drugie miejsce w Polsce pod względem ilości przyjętych pasażerów. Plasuje się tuż za Warszawą Centralną. Nie zawsze mimo to potrafi sprostać oczekiwaniom takiego miejsca.
Schody ruchome, których zadaniem jest zabrać pasażerów z peronu do wnętrza dworca rzadko kiedy są... ruchome. Jeżdżąc do Poznania codziennie przez prawie 6 lat, jestem mile zaskoczona widząc, że nie trzeba po nich wchodzić (odejmijmy oczywiście od tego czasu ok. 2 lata, gdy funkcjonował jeszcze stary dworzec). Zdecydowanie częściej bowiem nie działają, niż działają. 2 razy w przeciągu ostatniego miesiąca z lekkim przerażeniem zauważyłam, że gdy się po nich chodzi, dość porządnie się trzęsą, jakby zaraz miały runąć. Ale nie ma co się przecież przejmować, bo mamy alternatywę! Kilka kroków dalej znajduje się winda. Od paru tygodni popsuta! Nie mam pojęcia, jak w takich sytuacjach radzą sobie osoby starsze, chore, z wózkami dziecięcymi, poruszające się na wózkach inwalidzkich, bądź w towarzystwie ogromnych walizek.
Gdy uda Ci się opuścić dworzec główny, możesz skorzystać z komunikacji miejskiej. Pamiętaj jednak, by nie kupować w biletomacie na nazwanym tak samo przystanku tramwajowym więcej, niż jednego biletu, bo i tak prawdopodobnie ich nie dostaniesz. Jest duża szansa, że maszynka zje przysłowiowo Twoje pieniądze, a w zamian wyda za mało kartek upoważniających do przejazdu. Z takim problemem zmagał się chłopak, który kupował bilety przede mną i zapytał, czy można je dwustronnie kasować, skoro mimo nabycia dwóch, otrzymał jeden.
Zaopatrzony w bilet kierujesz się ku przystankowi autobusowemu. Widzisz, że pojazdy odjeżdżają z tego miejsca co 20 minut. Więc czekasz. I czekasz. I czekasz. Autobusu ani śladu. To nie zasługa korków drogowych. Twój autobus prawdopodobnie nie przyjedzie. A dlaczego? Od niedługiego czasu Poznań cierpi na deficyt kierowców spowodowany w głównej mierze niskimi zarobkami. W związku z tym, środki te wypadają losowo z rozkładu jazdy, a Poznaniacy nic na ten temat nie wiedzą. Można więc powiedzieć, że autobusy jeżdżą teraz po mieście jak tylko chcą.
Jeszcze wcześniej, a konkretniej rzecz ujmując, w sierpniu tego roku, MPK zerwało umowę z Grupą Stonewall. Miesiąc temu, w stolicy Wielkopolski odbyła się parada równości, a jej zapowiedziami były m.in. tęczowe flagi radośnie powiewające na tramwajach. Miały one pojawić się w piątek i w sobotę, lecz niestety oglądać je mogliśmy tylko jeden dzień. MPK zdjęło flagi ze swoich pojazdów, argumentując swoją decyzję stwierdzeniem, iż większość pasażerów tego chciała. Jak na ironię, MKP prócz oficjalnego oświadczenia nie zostawiło nas z żadnym dowodem na słuszność tego kroku, a na stronie przewoźnika zrobiło się gorąco. Została ona wręcz zasypana lawiną negatywnych komentarzy odnośnie tej decyzji. Warto przecież dodać, że zachowania agresywne wobec społeczności LGBT obserwować możemy niestety w różnej postaci.
fot.: Łukasz Sakowski // newsweek.pl |
Na deser opowiem Wam o darmowej komunikacji w Poznaniu. Bo ta należy się od 1 września tego roku uczniom szkół podstawowych i gimnazjalnych. Żeby było zabawniej: dzieci i młodzież w tym wieku, ma szkoły tak usytuowane, by były jak najbliżej domu. I wówczas nie jest potrzebny dojazd komunikacją miejską. Nierzadko jednak korzystają z niej uczniowie szkół średnich i zawodowych. Dojeżdżający spoza Poznania jak i również mieszkający w tymże mieście. Ja uczęszczałam do technikum, które znajdowało się 15 minut od dworca głównego, więc nie musiałam dojeżdżać tramwajami, czy autobusami. Wiem jednak, że osoby z mojej klasy korzystały z publicznej komunikacji. Codzienny był również widok wielu młodych osób na przystankach. Wrocław o tych osobach pomyślał, bo przejazdy są darmowe dla osób uczących się do 21. roku życia.
Co sądzicie o obecnej sytuacji w Poznaniu?
Poznań? Wieczne korki.
OdpowiedzUsuńMiasto jak każde inne. Wieczne korki, wszyscy się wiecznie spieszą i nie mogą zdążyć. Łódź, Warszawa, Kraków nie lepsze. Niestety to jest największa wada miast. Transport i komunikacja miejsca zawsze będą tam leżały.
OdpowiedzUsuńZorganizować transport w tak dużym mieście to jednak jest problem. Korki były, są i pewnie przez długi czas będą zmorą ich mieszkańców. Podobno w niektórych miejscach mają teraz powstawać bus pasy. Ciekawe czy poprawi to jakość komunikacji miejskiej i na ile będzie to dokuczliwe dla kierowców.
OdpowiedzUsuńuwielbiam to miasto
OdpowiedzUsuń