Lata 70. XX wieku. W Polsce trwa Gagarinomania. Miesiące przed legendarnym lotem w Kosmos Mirosława Hermaszewskiego, ulice naszej ojczyzny mianowane zostają nazwiskiem pierwszego kosmonauty świata. Zostaje on również patronem wielu miejsc, w tym parków. Imieniem Jurija Gagarina uhonorowany zostaje między innymi poznański skwer!
Uważam za położony niedaleko Osiedla Kosmonautów, park im. Jurija Gagarina za ciut niedoceniony. Jest on jednak żywym dowodem na to, że małe jest piękne! Rozległy na 4 hektary skwer powstał rok przed lotem w Kosmos Mirosława Hermaszewskiego, tzn. w roku 1977.
Miejsce to otwarto w okresie, gdy władze ZSRR budowały iluzję idealnej współpracy między państwami bloku wschodniego. Po ostrej rywalizacji z USA, ówcześni naukowcy szukali jak najlepszego kosmonauty, m.in. w Niemczech, Czechach, czy w Polsce, który w Kosmos wybrałby się z Rosjaninem. Jurij Gagarin był traktowany jak bohater. Odwiedzał polskie miasta, gdzie witany był przez miliony rodaków, a sam stał się ikoną ZSRR. Nic więc dziwnego, że w latach 70., jego nazwisko przewijało się wszędzie.
Na skraju parku usytuowany jest nieco zniszczony obelisk samego patrona tego miejsca.
Wysoka na 10 metrów rzeźba zaprojektowana została przez Jerzego Sobocińskiego, który swoimi pracami uhonorował wiele miejsc w Wielkopolsce.
Rzeźba została zaprezentowana światu po raz pierwszy w 60. rocznicę wybuchu rewolucji październikowej przy akompaniamencie hymnu polskiego i radzieckiego.
Jako, że są to dość kosmiczne okolice, na przyszłych astro- i kosmonautów wyczekują z niecierpliwością skomplikowane tory przeszkód:
Miejsce to otwarto w okresie, gdy władze ZSRR budowały iluzję idealnej współpracy między państwami bloku wschodniego. Po ostrej rywalizacji z USA, ówcześni naukowcy szukali jak najlepszego kosmonauty, m.in. w Niemczech, Czechach, czy w Polsce, który w Kosmos wybrałby się z Rosjaninem. Jurij Gagarin był traktowany jak bohater. Odwiedzał polskie miasta, gdzie witany był przez miliony rodaków, a sam stał się ikoną ZSRR. Nic więc dziwnego, że w latach 70., jego nazwisko przewijało się wszędzie.
Na skraju parku usytuowany jest nieco zniszczony obelisk samego patrona tego miejsca.
Jako, że są to dość kosmiczne okolice, na przyszłych astro- i kosmonautów wyczekują z niecierpliwością skomplikowane tory przeszkód:
Atrakcję dla zwiedzających swego czasu stanowił również samolot Lim, który w porównaniu do 10-metrowego Gagarina, zniknął już z parku. Skwer ten uważam za niedoceniony i stosunkowo opuszczony, gdyż niegdyś stawiano przed nim ogromne nadzieje. Miało być przede wszystkim więcej atrakcji: kaskada wodna, baseniki, górki saneczkowe. Pomysłów zaniechano, a obecnie park cieszy się o wiele mniejszą popularnością od reszty poznańskich konkurentów.
Szkoda, bo wczesna jesień u boku Gagarina wygląda przepięknie!
Z czego korzystałam tworząc artykuł:
poznan.pl, "Kosmiczne Winogrady" [dostęp: 06.10.2018 r]
też tak uważam
OdpowiedzUsuńPlac zabaw tam jest świetny. Często bywamy z córką jak pogoda pozwala.
OdpowiedzUsuńZ chęcią się tam wybiorę, bo w weekend planujemy z chłopakiem jechać do Poznania :)
OdpowiedzUsuńMój znajomy właśnie się przeprowadza do Poznania :) Namówie go żeby zobaczyl ten park
OdpowiedzUsuń