NIE TRZEBA BYĆ DUŻYM, BY BYĆ POTĘŻNYM. WYSTARCZY BYĆ ZBOŻEM NA STATKU.

By | 14:54:00 2 comments
Zboża to nieodłączny element życia wielu ludzi. Czy zastanawialiście się jednak, jaką drogę do konsumenta musi przebyć taka oczywistość? Czy wiecie, że transport ziaren jest dla logistyki sporym wyzwaniem? 



Być może nie ulega wątpliwości, co takiego klasyfikujemy jako zboże, lecz w celu dopięcia wszelkich formalności, wprowadzimy krótką definicję. Według autorów książki "Morsko-lądowe łańcuchy transportowe" zbożem określamy pszenicę, kukurydzę, żyto, owies, jęczmień czy proso. Konwencja SOLAS, czyli międzynarodowa konwencja o bezpieczeństwie życia na morzu, określa z kolei całą tę grupę słowem "ziarno". 

Specyficzne właściwości tej grupy sprawiają, że stała się ona sporym wyzwaniem dla specjalistów. Ziarna są ruchliwe, higroskopijne i samosortujące, a dodatkowo może dojść do samozagrzewania i porastania. Są one jednak wciąż powszechnie transportowanym produktem ze względu na szerokie zastosowanie: farmaceutyka, piwowarstwo, młynarstwo i wiele więcej. 




Zboże to ładunek masowy, tzn. taki, który przewożony jest w jednorodnej postaci bez opakowania. W tym samym szeregu obok ziaren stoją węgiel, piasek, żwir czy pasza. Co jednak dzieje się z naszymi wymagającymi pasażerami nim wejdą na pokład?

Podczas gdy są oni przechowywani w krytym magazynie bądź w elewatorze, ładownie statku muszą być dokładnie wyczyszczone. Pomieszczenie jest dezynfekowane, a potencjalny zapach, który mógł zostać po poprzednim towarze, niwelowany. Sprawdza się również, czy na pokładzie nie znajdują się gryzonie, insekty i pozostałości po olejach.

By masowiec został załadowany, najpierw musi być wyposażony w dokument uprawnienia do przewozu ziarna.

Zboże ładowane jest na statek najczęściej poprzez bezpośredni zsyp z elewatora. Jedną z najważniejszych zasad podczas tego procesu jest maksymalne zapełnienie przestrzeni ładunkowej, co ma minimalizować ryzyko przesypywania się zboża w czasie rejsu. Jeśli ziarna nie będą unieruchomione podczas podróży, może dojść do utraty stateczności statku!

Jeśli jednak nie ma możliwości, by ładownia była zapełniona niemal po brzegi, stosuje się inne triki. Tworzy się grodzie przeciwprzesypowe, zabezpiecza się całość stalową siatką bądź mocuje za pomocą wiązadeł. Poprawne mocowanie ładunku jest bardzo ważne, jeśli ma się w planach dowieźć wszystko w całości, a dodatkowo nie chce się narażać niewinne dusze na niebezpieczeństwo. Czynności związane z odpowiednim mocowaniem są jednak dość często bagatelizowane ze względu na "brak czasu" (a nawet i inne wymówki).

Choć to właśnie masowce najczęściej transportują zboże i to luzem, zdarza się, że ziarna przebywają trasę w kontenerach lub w workach.

Nie brakuje ładunków, które bez obaw mogą przebywać na otwartych placach składowych. Nie są wymagające, więc nie potrzebują szczególnych warunków w trakcie podróży. Leki i żywność jednak od zawsze stanowiły spore wyzwanie dla branży TSL. To właśnie dla jedzenia i farmaceutyków zaistniała potrzeba stworzenia specjalnych kontenerów oraz różnych systemów logistycznych. Zboża od tej grupy nie odstają.

Ważne jest to, by ziarna na pokładzie statku były odpowiednio wentylowane, a nadmiar wilgoci odprowadzany. Wymaga się również, by zachowana była odpowiednia temperatura, ta preferowana to 20°C. Jeśli lek zostanie przetransportowany w złych warunkach, może stać się sporym zagrożeniem dla człowieka. Jeżeli nie dopilnuje się z kolei dobrych warunków podróży zboża, może dojść do kiełkowania bądź wystąpienia pleśni i grzybów. A co nam po takich ziarnach?

Zboża podróżują do brzuchów na całym świecie. Najczęściej są one eksportowane z USA, Argentyny, Ukrainy, Kanady i państw Unii Europejskiej. Transportowi temu sprzyja nierównomierne naturalne występowanie różnego rodzaju zbóż. Niemal każdy kraj czy kontynent może poszczycić się różnymi rodzajami ziaren. 

Przewóz zbóż to bardzo ciekawe zagadnienie, choć nieczęsto poruszane w literaturze. Czy mieliście okazję zaobserwować ładowanie ziaren na statek?







Z czego korzystałam tworząc artykuł:
I. Kotowska, M. Mańkowska, M. Pluciński, "Morsko-lądowe łańcuchy transportowe", wydawnictwo Difin, Warszawa 2016
"Załadunki pszenicy w polskich portach nadal są bardzo duże", portalspozywczy.pl
"How grains affect the dry bulk freight rates", opensea.pro

Nowszy post Starszy post Strona główna

2 komentarze:

  1. Mój przedostatni statek, rok 1991. Kukurydza z Argentyny do Arabii Sadyjskiej.Podczas załadumku widziałem jak strumień lecącej kukurydzy piłuje dziury w stalowych rurach. A potem przez "ryczące czterdziestki" wokół Afryki...

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie bardzo ciekawie napisane. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń