HISTORIA PLL LOT, KTÓREJ NIE ZNALIŚCIE

By | 17:29:00 6 comments

87 lat wzlotów i upadków (dosłownie, a także w przenośni), bezpodstawna kara śmierci, ogromny wkład pracy i podejmowanie decyzji, którym nierzadko towarzyszyło ryzyko- takimi hasłami możemy opisać historię rodzimej linii lotniczej- PLL LOT. Co tak naprawdę o niej wiemy? Co sprawia, że jej przeszłość jest tak interesująca?
yoell.pl

Naszą opowieść rozpoczniemy 1 stycznia 1929 roku, gdyż właśnie w tym dniu, przewoźnik przystąpił do wykonywania lotów. Na samym początku działalności przedsiębiorstwa, mogliśmy polecieć z Warszawy do Poznania, Katowic czy Bydgoszczy. W kwietniu uruchomiono pierwszą zagraniczną trasę, dzięki której szybciej dostaliśmy się do stolicy Rumunii- Bukaresztu. Miesiąc później, zarząd ogłosił konkurs na logo firmy. Wygrał projekt żurawia w locie, będący dziełem Tadeusza Gronowskiego. Sukcesem naszej linii lotniczej było dołączenie do IATA- Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych, integrującego obecnie 260 członków ze 177 państw na całym świecie. Wszystko układało się całkiem dobrze- siatkę połączeń wciąż poszerzano, do floty dołączano coraz to nowsze statki powietrzne, a w Warszawie zbudowano nowoczesne lotnisko, któremu towarzyszyły hangary, magazyny i warsztaty.

Niestety, wraz z wybuchem II wojny światowej, dotychczasowe osiągnięcia zostały stłumione. Na czas konfliktu zbrojnego, PLL LOT zakończył działalność. Ostatni lot odbył się 1 września 1939 roku na trasie Warszawa- Poznań i z powrotem. Jego celem był transport worków z pieniędzmi i poczty dyplomatycznej. Pracownicy wiele w ten sposób ryzykowali, jednakże przewóz zakończył się sukcesem. Już na następny dzień, warszawskie Okęcie zostało zbombardowane przez Luftwaffe, czyli siły powietrzne III Rzeszy. 8 września, obiekt został w całości przejęty przez Niemcy, natomiast samoloty- przez inne państwa europejskie- w głównej mierze przez Rumunię. Co w tym czasie działo się z pracownikami linii lotniczej?

Wielu z nich działało w Polskich Siłach Powietrznych w roli pilotów, mechaników, radiooperatorów i nawigatorów. Mała część obsługi pozostała jednak w Warszawie- mieli obowiązek doglądać ojczystego majątku, lub też po prostu nie mogli osamotnić swoich rodzin. To właśnie osoby, które przebywały w Polsce, coraz częściej myślały o przywróceniu rodzimego biznesu. Najintensywniej działał w tym kierunku Wojciech Zieliński, który biorąc sprawy w swoje ręce, przekonał władze do założenia Wydziału Lotnictwa Cywilnego. Jego wkład pracy nie kończył się jednak na tym. Dzięki swojej determinacji, 6 marca 1945 roku PLL LOT, ponownie pojawił się na rynku lotniczym. Do odbudowy spółki przyczynili się także dawni pracownicy, którzy niegdyś opuścili granice kraju. Poczynania ludzi sprawiły, iż powoli otwierano linie okrężne. Finalnie, 7 tras łączyło najważniejsze wyzwolone od wojny punkty w państwie.

Powoli pracowano nad ponownym uruchomieniem zagranicznych relacji. W 1946 roku utworzono połączenie z Warszawy do Berlina, Sztokholmu, Pragi i Paryża. Do tego czasu Polacy kupowali radzieckie samoloty. Rok po inauguracji nowych tras, pojawiły się jednak problemy z materiałami pędnymi i częściami zamiennymi. Aby ułatwić dalsze procesy jak np. naprawy, postanowiono nabyć kolejne statki powietrzne od producentów z innych państw. Pierwszą taką maszyną był francuski SE-161 Languedoc. Transakcja sprawiła, iż pod zarzutem szpiegostwa i korupcji wydano wyrok śmierci na ówczesnego dyrektora Zielińskiego, przedstawiciela firmy, który brał udział w sprzedaży, dyrektora ds. technicznych, a także szefa działu personalnego. Ostatecznie, procesu dokonano tylko na ostatnim z wymienionych, a resztę mężczyzn zrehabilitowano. Siatka połączeń była wciąż modyfikowana, aż w końcu podjęto decyzję o wysyłaniu swoich samolotów do USA. Jak Ameryka zareagowała na taką propozycję? Władze orzekły, że Polska jest tak małym krajem, iż nie jest jej potrzebne połączenie z USA. Zarządzający PLL LOT nie naciskali i skupili się na państwach europejskich. Jak więc widać- nasze podróże do Ameryki od dawna są dosyć wątpliwe. ;)

Linia lotnicza napotykała wiele sukcesów i porażek na swojej drodze, jednak wprowadzony 13 grudnia 1981 roku stan wojenny, podciął jej skrzydła. Na kilka dni całkowicie wstrzymano ruch lotniczy nad Polską. Krótko przed Świętami Bożego Narodzenia ponownie uruchomiono wybrane połączenia, jednakże wiele z pozostałych, zniknęły z oferty na kilka lat. To sprawiło, że spółka przez coraz niższe wpływy, zaczęła ponosić straty.

Lata 90. były czasem podejmowania innych poważnych decyzji ekonomicznych. Do życia powołano m.in. EuroLOT, czyli spółkę, która obsługiwała połączenia na terenie ojczyzny i państw z nią sąsiadującymi. Przedsiębiorstwo dzieliło 8 samolotów razem z PLL LOT. Po 3 latach działalności, czyli w 2000 roku, postanowiono, iż EuroLOT nie będzie już działał jako osobna linia lotnicza, a będzie jedynie operatorem wspomagającym PLL LOT. Niezwykle znaczącym wydarzeniem było wstąpienie przewoźnika do Star Alliance, czyli obecnie najważniejszego sojuszu przewoźników lotniczych. Dzięki zawarciu tej umowy, przedsiębiorstwo ma prawo przemieścić pasażerów w każdy zakątek świata.



Wciąż rosnąca konkurencja nie pozwoliła spółce osiąść na laurach. Wzrastająca popularność przewoźników niskokosztownych sprawiła, że PLL LOT powołał do życia Centralwing. Oprócz działania na podobnej zasadzie co linie niskobudżetowe, zajmował się obsługą połączeń czarterowych (organizowanych przez biura podróży). Spółka ponosiła wyłącznie straty, więc w roku 2009- rozwiązano ją. Wczesne lata XXI wieku wystawiły przedsiębiorstwo na próbę. Na horyzoncie pojawiło się wiele czynników, które negatywnie wpływały na zyski firmy. Co konkretnie mam na myśli?
  • zamachy terrorystyczne, (11 wrzesień 2001 rok) których skutkiem było załamanie rynku lotniczego
  • bardzo częste zmiany prezesów
  • kryzys gospodarczy
  • wybuch wulkanu na Islandii w 2010 roku
  • niesprzyjająca działalność wielu związków zawodowych
  • struktura przedsiębiorstwa, która nie spełniała wymaganych zasad
  • zależność od rządu
Wyżej wymienione przeszkody nie uniemożliwiły przedsiębiorstwu zwiększenia ilości przewozów czy zminimalizowania strat. Obecnie zarządza flotą złożoną z samolotów typu: Boeing 787, Embraer 195, 175 i 170 oraz Boeing 737-400. Linia lotnicza ma wiele planów na najbliższe lata. Myśli m.in o poszerzeniu siatki połączeń, zwiększeniu ilości posiadanych maszyn, a także transporcie w 2020 roku ponad 10 milionów pasażerów. Czy uda się zrealizować takie plany? Prezes LOTU śmiało stwierdził: Nie ma absolutnie żadnego powodu, dla którego za 5 lat nie moglibyśmy być linią wielkości Austrian Airlines, Finnair, TAP czy Aer Lingus. A co Wy uważacie na ten temat?
Weronika Olimpia

Źródła:
Historia lotnictwa w Polsce- wydawnictwo Fenix
Skrzydlata Polska nr 7 (2429)/2015
www.lot.com
Nowszy post Starszy post Strona główna

6 komentarzy:

  1. bardzo ambitne pomysły sądząc po wykresie, a tak to jak zwykle bardzo ciekawy artykuł

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja trzymam kciuki za LOT, ponieważ to polska linia i dobrze by było, żeby jakieś polskie przedsiębiorstwa jednak istniały... Z drugiej strony, nigdy nie skorzystałam z ich usług, gdyż są po prostu za drogie, w porównaniu z ofertą takich przewoźników jak Ryanair czy wizzair. Być może czas, by LOT otworzył się nieco na większą rzeszę klientów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spowodowane jest to faktem, iż Wizzair, a także Ryanair są przewoźnikami niskobudżetowymi, dzięki czemu można za niewielką cenę można wybrać się w podróż samolotem. Jednakże PLL LOT prowadzi wiele akcji, podczas których bardzo obniża ceny biletów. : )

      Usuń
  3. PLL LOT to według mnie tradycja i duch polskiego lotnictwa :) Chciałbym, aby spółka przynosiła zyski, pozostała narodowym przewoźnikiem oraz fajnie byłoby zobaczyć kolejne, nowe samoloty :) Może do floty dołączą nowe Boeingi 737, kto wie... Pozdrawiam lotniczo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również, miło byłoby pochwalić się polską linią. :D
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń