Natura nieraz nas zaskakiwała. Należy jednak przyznać, że bohater mojego dzisiejszego artykułu jest najpiękniejszym wrakiem statku, jaki pojawił się na planecie Ziemia. Poznajcie wybudowanego 105 lat temu SS Ayrfield, który po latach stał się niezwykłym lasem na wodzie!
Przypomnijmy sobie na początku znaczenie skrótowca przed nazwą naszej jednostki pływającej- SS. Gdy zobaczymy te dwie litery przed dalszym mianem, możemy być pewni, że jest to statek parowy. Oznaczają one bowiem steam ship, bądź screw steamer. Materiałem budulcowym parowca była jak w większości ówczesnych przypadków- stal. SS Ayrfield wybudowano jako model jednoślimakowy- oznacza to, że posiadał tylko jedną śrubę napędową. Dla porównania- Titanic miał ich 3.
Nierzadko w historii żeglugi zdarzało się, że wytwór danego przedsiębiorstwa przechodząc w ręce innego właściciela, zmieniał swoje imię. Tak stało się również w tym przypadku. SS Ayrfield pierwotnie ochrzczony był wdzięcznym tytułem SS Corrimal. Nazwa ta nie pojawiła się przypadkiem, jako że na wschodnim wybrzeżu Australii znajduje się przemysłowe miasto Wollongong, a w nim, jedno z przedmieść- Corrimal.
Statek został zbudowany przez spółkę Commonwealth Government i przez długi okres czasu pełnił istotną funkcję- w trakcie II wojny światowej transportował niezbędne środki dla amerykańskich żołnierzy, którzy stacjonowali w okolicach Pacyfiku. Jednak po 40 latach posługi, odsprzedano go firmie Miller Steamship Company Ltd i właśnie wtedy jego imię uległo zmianie na powszechnie znane SS Ayrfield. Statek przewoził wówczas węgiel na trasie między Newcastle, a terminalem nowego właściciela w Zatoce Blackwattle.
Czy obiła Wam się kiedyś o uszy nazwa pewnej zatoki- Homebush? Jeśli jesteście miłośnikami nadzwyczajnych miejsc, lub uwielbiacie żeglugę morską, to z pewnością kojarzycie ten obszar jako cmentarzysko statków. Umiejscowiona w południowo- wschodniej części Australii zatoka jest także miejscem spoczynku SS Ayrfield. Parowiec został tam dostarczony po ok. 60 latach służby. Mimo pokaźnej kolekcji statków w tym obszarze, to właśnie Ayrfield jest główną atrakcją całej zatoki. Ani jeden jego sąsiad bowiem nie jest aż tak otoczony przez naturę! I właśnie ta wyjątkowość zachęca fotografów z całego świata, aby przybyć do Australii i wykonać kilka niecodziennych zdjęć. Google earth podczas wędrówki po globie również nie zaprzepaściło szansy udokumentowania tego cuda:
autor fotografii: Rodney Campbell |
Przypomnijmy sobie na początku znaczenie skrótowca przed nazwą naszej jednostki pływającej- SS. Gdy zobaczymy te dwie litery przed dalszym mianem, możemy być pewni, że jest to statek parowy. Oznaczają one bowiem steam ship, bądź screw steamer. Materiałem budulcowym parowca była jak w większości ówczesnych przypadków- stal. SS Ayrfield wybudowano jako model jednoślimakowy- oznacza to, że posiadał tylko jedną śrubę napędową. Dla porównania- Titanic miał ich 3.
Nierzadko w historii żeglugi zdarzało się, że wytwór danego przedsiębiorstwa przechodząc w ręce innego właściciela, zmieniał swoje imię. Tak stało się również w tym przypadku. SS Ayrfield pierwotnie ochrzczony był wdzięcznym tytułem SS Corrimal. Nazwa ta nie pojawiła się przypadkiem, jako że na wschodnim wybrzeżu Australii znajduje się przemysłowe miasto Wollongong, a w nim, jedno z przedmieść- Corrimal.
Statek został zbudowany przez spółkę Commonwealth Government i przez długi okres czasu pełnił istotną funkcję- w trakcie II wojny światowej transportował niezbędne środki dla amerykańskich żołnierzy, którzy stacjonowali w okolicach Pacyfiku. Jednak po 40 latach posługi, odsprzedano go firmie Miller Steamship Company Ltd i właśnie wtedy jego imię uległo zmianie na powszechnie znane SS Ayrfield. Statek przewoził wówczas węgiel na trasie między Newcastle, a terminalem nowego właściciela w Zatoce Blackwattle.
Na świecie istnieje wiele cmentarzysk różnych środków transportu (o niektórych z nich możesz przeczytać w tym artykule: 5 miejsc, w których leży maszyna pogrzebana), jednak to niewątpliwie SS Ayrfield zapewnia nieszablonowość australijskiemu Homebush. Wciąż postępująca tam przyroda sprawia, że człowiek nieraz się zastanawiał, jak potężna może być natura i czy można z nią wygrać. Czym byłaby nasza planeta bez takich widoków?
Źródła:
www.mymodernmet.com
www.amazingplacesonearth.com
www.mymodernmet.com
www.amazingplacesonearth.com
www.afloat.com.au
Świetna historia i piękne zdjęcie!
OdpowiedzUsuńcieszę się, że się spodobała :)
UsuńPodoba mnie się to, w jaki sposób ciągle robisz postępy na swoim blogu oraz z jaką determinacją przybliżasz nam kolejne zagadnienia :) Lotniczo pozdrawiam Krystian z AEROBLOGA Hotel VarsAvia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! <3
Usuń